Wypierałam fakt, że piję, aż do poranka, kiedy obudziłam się i moja pięcioletnia córka zapytała mnie: „Co jest nie tak z twoją twarzą?”. Nie mogłam powiedzieć jej upokarzającej prawdy...

Opublikowano: | Zaktualizowano:
Sarah otworzyła butelkę szampana, żeby podzielić się nim z przyjaciółką, podczas gdy przygotowywały się do imprezy z okazji jej 40. urodzin.
W ciągu godziny skończyli wszystko i ruszyli w drogę.
Na przyjęciu drinki lały się strumieniami, a kelnerzy spieszyli się, napełniając kieliszki. Sarah szybko straciła rachubę, ile drinków wypiła.
Potem noc przybrała żenujący obrót.
„Prawdę mówiąc, nic nie jadłam, tylko wyszłam na papierosa. Paliłam tylko wtedy, kiedy piłam” – opowiada mi Sarah.
„Byłem pijany, więc kucnąłem, żeby zgasić papierosa, po czym upadłem do przodu i wylądowałem twarzą na betonowym podjeździe”.
W wyniku pijackiego upadku Sarah miała posiniaczoną twarz i rozciętą wargę – a także ogromne poczucie wstydu.
„Nie poszłam do szpitala. Wróciłam do domu i zemdlałam” – wspomina Sarah.
Dorastając w Anglii, picie alkoholu było częścią kultury, a Sarah była znana jako „imprezowiczka”
„Nie piłam tylko po to, żeby się napić. Często piłam, żeby się upić” – mówi Sarah.
Następnego ranka twarz Sary była nadal „posiniaczona, opuchnięta i tkliwa”, gdy jej pięcioletnia córka przyszła ją zbadać.
„Mamo, co się dzieje z twoją twarzą?” zapytała.
Dla Sary było to upokarzające przebudzenie.
„Czułam strach i niepokój w dołku żołądka. Udawałam, że właśnie miałam głupi wypadek i się przewróciłam” – mówi.
„Poczułem tak wielki wstyd, że upadłem, będąc pijanym.
Nienawidziłam siebie za to, że zawsze piłam więcej niż inni i robiłam z siebie idiotkę. W głębi duszy wiedziałam, że mój związek z alkoholem nie jest zdrowy.
Przez całe życie Sarah była znana jako „imprezowiczka”.
Dorastając w Manchesterze, na północy Anglii, alkohol był po prostu częścią kultury.
W wieku dwudziestu kilku lat, będąc na studiach, Sarah i jej przyjaciele regularnie wychodzili „z zamiarem upicia się”. Po ukończeniu studiów przeprowadziła się do Londynu, żeby pracować.
„W latach 90. pracowałam w rekrutacji, w której obowiązywała zasada „ciężka praca, ciężka zabawa”. Ludzie znali mnie jako osobę pijącą, ale na zewnątrz nie wyglądało na to, żebym miała z tym problem” – mówi Sarah.
„Nie piłem tylko po to, żeby się napić. Często piłem, żeby się upić”.
Mimo wszystko „funkcjonowała”.
„Po nocy spędzonej na piciu udawało mi się spać pięć lub sześć godzin, ale nie przywiązywałam do tego wagi – była to norma i każdy tak robił, więc nigdy tego nie kwestionowałam” – mówi.
Po siłowni piła koktajl z jarmużu, odpuszczając sobie w myślach grzechy poprzedniej nocy. Wieczorem znów była w pubie.
„W Londynie nikt nie ma samochodu, więc nie musieliśmy myśleć: »Dziś prowadzę, więc nie mogę pić«” – mówi.
Tak było, aż do 2002 roku, kiedy Sarah wzięła roczną przerwę i wyruszyła w podróż po Australii. Tam poznała swojego obecnego męża Angusa.
Para pobrała się w 2006 roku, a następnie w 2010 roku przeprowadziła się do Perth, gdzie na świat przyszło ich pierwsze dziecko.
Chociaż Sarah nie piła alkoholu w czasie ciąży i karmienia piersią, to macierzyństwo całkowicie zmieniło jej przyzwyczajenia związane z piciem.
„Dla mnie picie przestało być formą towarzyskości, a stało się nagrodą na koniec dnia” – przyznaje.
„Zawsze piłam w towarzystwie, nigdy sama, ale jako matka, cały dzień byłam w domu i nie miałam z kim porozmawiać”.
Ponieważ Australia nie była jej ojczyzną, Sarah czuła się odizolowana i samotna, więc zaczęła sięgać po alkohol jako „sposób na wyłączenie się” pod koniec dnia.
Po narodzinach drugiego dziecka w 2011 roku, złe nawyki związane z piciem alkoholu nadal występowały.
Na 40. urodzinach koleżanki, po kilku drinkach za dużo, Sarah paliła papierosa na zewnątrz, kiedy straciła równowagę i upadła twarzą na beton. Skończyło się to siniakiem na twarzy i rozciętą wargą (na zdjęciu).
„Po nocy spędzonej na piciu udało mi się spać pięć lub sześć godzin, ale nie przywiązywałam do tego wagi – to była norma i każdy tak robił, więc nigdy tego nie kwestionowałam” – mówi Sarah (na zdjęciu, odkąd przestała pić)
Sarah próbowała narzucić sobie pewne zasady – jak na przykład wypijanie tylko jednej lampki wina wieczorem – ale nie potrafiła się do nich dostosować i często opróżniała całą butelkę na raz.
Nadal funkcjonowałem, prowadziłem firmę, opiekowałem się dziećmi i biegałem półmaratony. Nie piłem codziennie i nie piłem w ciągu dnia.
Ale pęknięcia zaczęły się uwidaczniać.
Sarah budziła się o trzeciej nad ranem z bijącym sercem i przez cały dzień czuła niepokój, ale ulgę przynosił jej pierwszy drink wypity wieczorem.
Jednak dopiero tragiczny upadek na przyjęciu urodzinowym sprawił, że Sarah zaczęła naprawdę kwestionować swoje nawyki.
Postanowiła spróbować 21-dniowego detoksu, który ostatecznie przedłużyła do 100 dni. „Czułam się absolutnie wspaniale” – mówi.
„Nie mogłam uwierzyć w różnicę – miałam więcej energii, byłam zmotywowana, lepiej spałam, byłam szczęśliwsza i czułam, jakby ciemna chmura opadła mi z głowy.
„Myślałem, że już wszystko jest w porządku i że nie mam żadnego problemu”.
Niestety, kilka tygodni po ukończeniu wyzwania powróciła do starych nawyków.
Przez kolejne dwa lata próbowała – bezskutecznie – ograniczyć picie. W końcu postanowiła rzucić palenie i całkowicie rzucić.
Sarah opisuje siebie jako „pijącą w szarej strefie” bez „przełącznika”, a nie jako alkoholiczkę. Twierdzi, że nie była uzależniona od alkoholu, ale piła za dużo .
Po uświadomieniu sobie, że wiele innych kobiet należy do tej samej kategorii, założyła własną firmę oferującą coaching trzeźwości.
Teraz, gdy jej dzieci mają 13 i 15 lat, uczy je o szkodliwości alkoholu i jest dumna z tego, że jest matką wolną od alkoholu.
„Dużo o tym rozmawiamy. Powiedziałam im, dlaczego nie chcę, żeby pili za wcześnie i jaki wpływ alkohol ma na ich rozwijający się mózg” – mówi.
Wiedzą, że mogą się dobrze bawić bez alkoholu i że alkohol niesie ze sobą ryzyko. Ja nie wiedziałam o tym, kiedy byłam w ich wieku, więc cieszę się, że potrafią podejmować świadome decyzje.
Sarah jest trzeźwa od 2019 roku i nie żałuje tej decyzji.
„Całe moje życie się zmieniło, a moja relacja z samą sobą jest zupełnie inna. Nigdy nie miałam niczego, co pomagałoby mi radzić sobie z nieprzyjemnymi emocjami, a jedyne, co robiłam, to piłam. Nie miałam odporności psychicznej” – mówi Sarah.
„Nauczyłam się, że nie potrzebuję alkoholu, żeby się dobrze bawić. Zyskałam pewność siebie i wiarę w siebie. Zbliżam się do pięćdziesiątki w najlepszej kondycji fizycznej i psychicznej, jaką kiedykolwiek miałam, i czuję, że dopiero się rozkręcam”.
Sarah Rusbatch pomogła ponad 10 000 kobietom zmienić podejście do alkoholu. Aby dołączyć do jej bezpłatnej społeczności kobiet o podobnych poglądach, kliknij tutaj.
W ciągu 12–24 godzin: rozpoczyna się detoksykacja, a poziom cukru we krwi normalizuje się.
W tym okresie mogą wystąpić objawy odstawienia, takie jak pocenie się, lęk, depresja i bezsenność.
W ciągu tygodnia: jakość snu powinna się poprawić, a Ty powinieneś zacząć czuć się bardziej energiczny i nawodniony.
W ciągu dwóch tygodni: może nastąpić utrata wagi dzięki wyeliminowaniu ukrytych kalorii zawartych w alkoholu.
W ciągu trzech do czterech tygodni: Ciśnienie krwi stabilizuje się.
Daily Mail